- Jego stan jest stabilny.
Kamień z serca… Postanowiłem przedstawić tę wiadomość
wszystkim. Szybko wróciłem na korytarz. Opowiedziałem im o wszystkim. Łzy nie
zniknęły, ale jednak zamieniły się w łzy szczęścia.
*TRZY TYGODNIE PÓŹNIEJ*
***KAMILA***
Marco wyszedł ze szpitala tydzień temu. Nie uczęszcza na
treningi. Odwiedzam Go bardzo często. Jego mama od czasu, kiedy opuścił szpital
przeprowadziła się do Niego na jakiś czas, aby się Nim zaopiekować. Lubię tę
kobietę. Zdaje się, że ona mnie również. Słowa Marco ‘Kocham Cię, Kamila’
poszły w zapomnienie. Nigdy nie wracaliśmy do tego tematu. Moje uczucie do
Niego z dnia na dzień powiększało się.
*CZTERY TYGODNIE PÓŹNIEJ*
Marco wrócił już do treningów. Czuje się już w pełni sił.
Dziś postanowiłam pójść z nimi na trening. Na SIP przybyli
nowi trenerzy. Chcą tu nabrać wprawy i rozejść się po świecie.
Kiedy chłopaki się już przebrali wyszli na murawę.
- Matko… Za dużo trenerów. Cierpię na za dużo trenerowość! –
wygłupiał się Lewandowski.
- Na za dużą trenerowość to on cierpi… - powiedział Kuba patrząc
na otyłego trenera (odchodząc od opowiadania – ten tekst wymyśliła moje przyjaciółka
– Gabu, podczas wczorajszej fazy w szkole :D Ale ten u góry to już ja xd)
- Hahaha! – wszystkich to rozbawiło.
- Brakuje mi Łukasza w tych przypałach… - westchnęłam.
- Coś mówiłaś?
Odwróciłam się do
tyłu.
- Łukaaaasz! – rzuciłam się mu na szyję.
- Co Ty tu robisz ? – spytał ze smilem Lewy.
- Też się cieszę, że cię widzę – zaśmiał się Łukasz.
- Nie to miałem na myśli xD Cieszę się, że wróciłeś, ale
przecież to za wcześnie na powrót – przybił piątkę z jak zwykle uśmiechniętym
Łukaszem.
- Brakowało mi widoku waszych mord, więc jestem :D
Wszyscy zaczęli się
witać z naszym obrońcą. Kiedy chłopaki rozpoczęli trening, ja i Łukasz udaliśmy
się na trybuny i zaczęliśmy nadrabiać rozmowę. Długo się nie widzieliśmy,
ponieważ Łukasz razem z Ewą i Sarą wyjechali do Polski, do rodziców Piszczka.
Opowiedziałam mu wszystko.
- (…) Brakowało mi Cię – przyznałam.
- Aww *.* Tuuulimyyy ;D – przytulił mnie.
- Kiedy wrócisz do treningów? – spytałam.
- Rozmawiałem z lekarzem i w takich lekkich treningach będę
mógł uczestniczyć już za tydzień – uśmiechnął się.
- Powrót w wielkim stylu :D – powiedziałam.
- No jasne J
Jeżeli chodzi o zwierzanie się lub szukanie porad, to Łukasz
Piszczek i Kuba Błaszczykowski są osobami najbardziej odpowiednimi do
wysłuchania i doradzenia. Za to ich kocham.
Zdawało mi się, że Marco cały czas na nas zerkał. Łukasz też
to zauważył.
- A Ty nadal coś do niego czujesz, no nie? – szturchnął mnie
uśmiechając się.
- Proszę Cię… Ja nigdy do Niego nic nie czułam – skłamałam.
- Kłamczysz młoda! – zaczął mnie łaskotać.
- Przestań! – śmiałam się.
- Ale tylko jak przyznasz, że kochasz Marco! – śmiał się.
- Nigdy!
- Jak wolisz! :D
- Dooobra! Już! Koniec!
- No to czekam!
- Kocham Marco! – wykrzyczałam.
Łukasz momentalnie
przestał mnie łaskotać, a wszyscy z murawy zwrócili wzrok w moją stronę. Nawet
Marco.
- Hahahaha :D Niezręcznieee xD – Łukasz śmiał się jak
opętany. Ta cała sytuacja go strasznie bawiła…
- Idioto… Zapłacisz mi za to! Wszystko przez Ciebie! –
powiedziałam z zaciśniętymi zębami cały czas patrząc na te wszystkie twarze
skierowane w moją stronę.
- Kamila okiełznaj się :D Przecież to jest śmieszne! –
zaczął się jeszcze bardziej śmiać.
- Śmieszny to będzie zaraz odcisk mojego buta na Twojej
mordzie! – wkurzyłam się, ale jednak kiedy chciałam go choćby lekko szturchnąć
on piszczał jak mała dziewczynka, przez co nie mogłam być poważna i za każdym
razem wybuchałam śmiechem…
- Wracamy do treningu! –usłyszałam Jurgena. Jezu! Kocham
tego człowieka! :D
- Jesteś głupi jak but z lewej nogi, Piszczek! –
powiedziałam.
- Drobna uwaga - ale ja bym wolał być prawym… - żartował
sobie ze mnie.
- Ugh… -.-
- Haha ;D – znów ten śmiech…
- Nienawidzę Cię… - burknęłam.
- I tak każdy wie, że mnie kochasz ;*
- Nie wyprowadzaj mnie
z równowagi. – ostrzegłam.
- A, co jeśli wyprowadzę? – zaczął się ze mną drażnić.
- Pogadamy inaczej…
- Chcesz mnie bić?! Oo Matkoo..! Nie przeżyję tego! – zaczął
się śmiać – przecież niedopuszczalne jest to, żeby…
W związku z tym, że zaczął mnie wkurzać, moja ręka odmówiła
mi posłuszeństwa i uderzyła go w nos xD
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Hahaha :D – zaczęłam się śmiać.
- Ty tak potrafisz? O.o
- A chcesz się przekonać o tym drugi raz? – zaśmiałam się.
- Nawet mocną masz tą pięść… - zaczął gładzić się po
czerwonym nosie.
- No to jesteśmy kwita :D
- Ale przecież wiesz, że ja żartowałem! Przecież wiesz, że
cię kocham! – nie mógł się powstrzymać i zaczął się śmiać.
- Dobra… A teraz jak ja to wszystko wytłumaczę Marco? –
zaczęłam się martwić najważniejszym problemem.
- Eee… Powiesz mu prawdę?
- No chyba cię pogięło…
- Czemu nie chcesz wyznać mu swoich uczuć?
- Bo się boję..
- Bo się boję..
- Przecież sama mówiłaś, że w szpitalu powiedział, że Cię
kocha!
- To było siedem tygodni temu!
- I co z tego? Uczucia nie zanikają z dnia na dzień –
powiedział.
W sumie to on ma rację… Zamilkłam.. Patrzyłam jak trenują.
- To jak? Powiesz mu?
- Powiem…
- No wreszcie! A co? – uśmiechnął się.
- Że jesteś mega głupi i kazałeś mi to wykrzyczeć. –
popatrzyłam na niego.
- Nie tak miało być… Zrozum, że widać, jak na siebie
patrzycie, jak zachowujecie się w stosunku do siebie… Każdy wie, że wy coś do
siebie czujecie. Coś więcej.
- Zajmę się tym sama… Dzięki ;)
- Przecież wiesz, że nie ma za co JPo treningu Marco podszedł do mnie. Serce biło mi jak szalone.
- Kamila, czy... - zaczął coś mówić.
- Nie Marco. Łukasz zmusił mnie, żebym to powiedziała. Możesz być spokojny - nic do Ciebie nie czuję ;) - powiedziałam wszystko za pomocą jednego oddechu.
- Chciałem spytać tylko, czy miałabyś ochotę na.... - w pewnym momencie tak jakby zapomniał, co miał powiedzieć - dobra :) Nieważne. Do zobaczenia :)
- Czekaj. Ochotę na co? - spytałam.
- Bardzo się spieszę. Wybacz. Porozmawiamy kiedy indziej :)
Odszedł. Jaka ja byłam głupia... Czemu nie powiedziałam prawdy? Ugh! Po powrocie do domu zamknęłam się w pokoju i zaczęłam słuchać muzyki. Minęło kilka godzin zanim podjęłam odpowiednią decyzję. Powiem mu. Powiem mu o moich uczuciach.
-------------------------------------------
Hej <3 Kolejnego rozdziału możecie się spodziewać już w poniedziałek ;3
Gorąco pozdrawiam ;*
KOMENTUJCIE <3
<3 ahhhhhh niech mu w końcu powie :D
OdpowiedzUsuńno kourde mogłaby mu w końcu o wszystkim powiedfzieć
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Oni muszą być razem :D Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny , oni są sobie przeznaczeni , powinni być razem a tak wgl to świetnie piszesz
OdpowiedzUsuńOhoho <3 Czekałam :D
OdpowiedzUsuńwidzę tu mój tekst xD Danke ♥
DAWAJ KURDE NEXT! <3
Kobietoo cudo <3 oni muszą być razem. Pisz szybko nn :)
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? :c czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńJejku uwielbiam twojego bloga *_* Jak ja bardzooo chcę następny :0
OdpowiedzUsuńPS>
Nominowałam cię do LBA. Szczegóły u mnie na blogu ;http://megan-marco-marc-story.blogspot.com/ Pzdr :*
Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńCudowny :) czemu ona mu nie powiedziała :( kiedy nn ?
OdpowiedzUsuńMasz talent! ;) to kiedy następny? ;]
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? :c zaglądam codziennie, bo tęsknie za Twoim opowiadaniem... Mam nadzieję, że to nie koniec
OdpowiedzUsuń