środa, 8 stycznia 2014

23. 'A Robert?'

Powiem mu. Powiem mu o swoich uczuciach.
Szybko i bez słowa wyszłam z domu. Idąc szybkim krokiem układałam sobie w głowie to wszystko, co zamierzam mu powiedzieć. Nagle brzuch zaczął mnie boleć, a serce zaczęło bić jakoś szybciej. 

Stałam już u drzwi jego domu. Nie pojęłam tego, że droga tak szybko mi upłynęła. Ostatnie myśli przeleciały mi przez głowę i spontanicznie przycisnęłam dzwonek, który jest zamocowany przy drzwiach. Strasznie się denerwowałam. 

Przycisnęłam dzwonek po raz kolejny. Nikt mi nie otwierał. Oddaliłam się trochę od drzwi, aby sprawdzić, czy w jakimś pomieszczeniu świeci się światło. Dom był pusty.
Zaczęłam zastanawiać się, gdzie on może być. Jedyne miejsce, które przyszło mi do głowy to nasz ulubiony most w parku. Biegiem podążałam w jego stronę. Bałam się, że Marco może zrobić coś głupiego. Może nie wygląda na takiego, ale jest strasznie wrażliwy.
Ostatkiem sił dotarłam na miejsce. Marco siedział nie na moście, lecz na przewalonym drzewie pod mostem. Drzewo to opadło już bardzo dawno temu, ale nie można go postawić. Jest to zakazane. Leży ono metr od rzeki pod mostem. Zazwyczaj siedzą tam dwójkami ludzie darzący się silnym uczuciem, jakim jest miłość. 

Szybko przebiegłam przez most i po stromych schodach zeszłam na dół.
Złapałam głęboki oddech. Cichym i powolnym krokiem szłam do Marco, który siedział do mnie tyłem. Zauważyłam, że on patrzy się na swoją rękę rozmyślając. Podeszłam bliżej. W końcu usiadłam obok niego. Dopiero wtedy mnie zauważył.
- Daj mi to – powiedziałam patrząc na niego. Wysunęłam rękę w przód.
Marco patrząc na mnie, bez słowa położył mi na dłoni żyletkę, którą chciał zranić swoje ciało.
- Dlaczego chciałeś to zrobić?
- Jeszcze nie zauważyłaś? Kocham Cię. Już nie musisz mi mówić, że ty nie czujesz do mnie tego samego. Wałkowaliśmy ten temat wiele razy. Nie mam ciebie – nie mam nic. Proste? Proste.
Po jego słowach zapanowała cisza. Dopiero po kilku minutach przerwał ją mój cichuteńki szept.
- Ale.. Ja też Cię kocham – wyszeptałam.
- Co?
- Kocham Cię.
- Czyli, że mnie okłamałaś?
- Chyba tak można powiedzieć, ale to nie znaczy, że Ci nie ufam.
- Więc dlaczego to zrobiłaś?
- Bałam się.
Patrząc sobie prosto w oczy zbliżyliśmy swoje usta do siebie.

*MIESIĄC PÓŹNIEJ*

Tak, jesteśmy razem. Wreszcie. Za trzy miesiące rok szkolny się kończy i wtedy zamieszkamy razem. Jak to wygląda? A więc tak – spotykamy się codziennie. Jemu strasznie na mnie zależy. Pokazuje to cały czas. On również jest dla mnie najważniejszy. Nie kłócimy się. Wzajemnie obdarzamy się szacunkiem i miłością. Wspieramy się. Nie wiem, jak mogłam wcześniej żyć bez niego…
Jak to było z akceptacją naszego związku? Różnie… Przyjaciele i rodzina strasznie się cieszyli. Pisma prosiły nas o udzielanie wywiadów, dzięki którym zmieniło się  ich nastawienie w stosunku do mnie. Na pozytywne oczywiście. Fanki mojego chłopaka dzielą się na dwie grupy – na te, które uwielbiają KARCO (Kamila +Marco – wymysł fanek
J ) oraz na te, które chcą mnie.. zabić? :D
Tak czy inaczej myślę, że już wszystko się w miarę unormowało.


Tego dnia poszłam z Marco na trening.
Rozmawiałam z Jürgenem. Piłkarze ćwiczyli. Po długiej rozgrzewce Klopp zwołał ich do siebie i mnie.
- No dziewczynki! Musimy potrenować zważając na przyszły mecz, który jest bardzo ważny. Odbędzie się on za miesiąc. Długo myślałem nad składem na to wydarzenie. Ustaliłem wyjściową jedynstkę, lecz jeszcze wszystko może ulec zmianie. Bramka – Roman. Obrona – Neven, Marcel i Marian. Skrzydła – Nuri i Seven.  Pomoc – Mats i Łukasz. Napastnicy – Kuba i Pierre. Głównym napastnikiem będzie Marco. – skończył.
Wszyscy patrzyli na niego i siebie ze zdziwieniem. Po pierwsze – chyba nigdy nie było takiego ustawienia i nie wiadomo, jak będą się spisywać na danej pozycji piłkarze. Potrzeba więc dużo wyczerpujących treningów. A po drugie…
- A Robert? – spytał Marco.


---------------------------------------
Dobry wieczór Kochane! <3 Kilka spraw:
1. Na potrzebę opowiadania przesunęłam transfer Roberta :(
2. Skład pomieszałam hihi :D
3. Leeewy odchodzi :(
4. Mam zapas rozdziałów :D

Nasz kochany Robert Lewandowski odchodzi :( Strasznie mi z tego powodu przykro i wiele razy płakałam. No, ale cóż. Życzymy mu sukcesów i wszystkiego, co najlepsze! <3 Zawsze będzie dla mnie bohaterem i nigdy nie przestanę mu kibicować ;*

(Dla jasności - wszyscy w opowiadaniu akceptują Jego zmianę klubu :) )

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w NOWYM ROKU ! ;**

KOMENTUJCIE :)

4 komentarze:

  1. 1. Za krótko xd!
    2. Ale suodko ;3
    3. Transfer ehh ;x. Moje zdanie znasz :)
    4. Rozdział zajebisty <3 I masz mi tu częściej dodawać xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super że są razem :) Co do transferu - pozostawie to bez komentarza bo jak na razie nie mam nic miłego do powiedzenia na ten temat
    PS Mam nadzieje że następny rozdział dodasz jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że są razem :) Jaaak się cieszę, że jednak nie skończyłaś z tym opowiadaniem :D Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. CZYTAŁAM Z ZAPARTYM TCHEM :) CO Z ROBERTEM? CZEKAM NA NEXTA :) I ZAPRASZAM DO MNIE ( NIE WIDZĘ SPAMU WIĘC WRZUCĘ TUTAJ- JEŚLI ŹLE ZROBIŁAM USUŃ KOMENTARZ )
    http://www.bo-ty-i-ja.blogspot.com
    http://hand-in-hand-face-to-face.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń